Pole Mokotowskie
Ci, którzy w stolicy bywają sporadycznie i „przelotem”, często twierdzą, że to miasto „zaśmiecone” biurowcami, pełne zgiełku i pośpiechu. Nic bardziej błędnego! Szybki przejazd przez centrum czy zwiedzanie Dworca Centralnego faktycznie mogą dostarczyć takich wrażeń. Nie brakuje jednak w Warszawie miejsc w których można oderwać się od „pędu wielkiego miasta” i zwyczajnie odpocząć. Pole Mokotowskie jest jednym z nich.
Na liczącym ponad 200 hektarów terenie położonym na pograniczu Mokotowa, Ochoty i Śródmieścia niegdyś znajdowało się lotnisko oraz tor wyścigów konnych. Obie te instytucje funkcjonowały tu jeszcze przed II wojną światową, a warszawiacy tłumnie gromadzili się w wolne dni, by podziwiać cwałujące konie, zawierać – czasem dość intratne – zakłady i po prostu spędzać czas w ciekawym towarzystwie. Dziś lotnisko znajduje się na Okęciu a tor na Służewcu, ale poza tym niewiele się zmieniło. Wciąż jest to piękne miejsce na spacer.
Pole polu nierówne
Po wojnie Pole Mokotowskie przecięła Aleja Niepodległości (wcześniej – ulica Topolowa). Współcześnie cały kompleks zajmuje zaledwie 1/3 dawniejszej powierzchni, to jednak wciąż niemal 70 hektarów łąki i parku, które wspólnie tworzą zarówno jeden z najpopularniejszych terenów rekreacyjnych Warszawy, jak i ważny z punktu widzenia klimatycznego klin napowietrzający miasto.
Zanim jednak przejdziemy do atrakcji czekających tu na spacerowiczów, powiedzmy słów kilka o samej nazwie, która do dziś przez wiele osób – w tym rdzennych warszawiaków – jest podawana nieprawidłowo. Otóż wyjątkowo często spotkać można określenie „Pola Mokotowskie”, pojawia się ono także nagminnie w prasie – szczególnie tej ze stolicą nie związanej. Tymczasem poprawna nazwa brzmi nie „Pola” lecz „Pole Mokotowskie”. Niefortunna liczba mnoga wynika najprawdopodobniej po prostu z tego, że obszar ten przecięty jest przez dość ruchliwą ulicę na dwie części.
Szczęśliwy Pies
Warszawa może poszczycić się wyjątkowym pomnikiem. To pomnik Szczęśliwego Psa, który powstał z inicjatywy miesięcznika „Cztery Łapy”, a odsłonięty został 2 października 2004 roku przy okazji obchodów Światowego Dnia Zwierząt. Łatwo tu jednak spotkać także inne szczęśliwe psy – tym razem prawdziwe. Warszawiacy bowiem uwielbiają spacerować po „zielonych płucach miasta” ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi.
Pole Mokotowskie to jednak nie tylko wielki „wybieg dla psów”. Są tu szerokie ścieżki rowerowe i alejki przeznaczone specjalnie do jazdy na rolkach, a także idealne warunki do uprawiania joggingu, którego miłośników można spotkać w zasadzie o każdej porze dnia i roku.
Amatorzy bardziej nastrojowych klimatów z pewnością docenią urocze jeziorka i fontanny i liczne ławeczki posadowione między innymi w towarzystwie rzeźb z piaskowca. Wszystko to skąpane w świetle zachodzącego nad Warszawą letniego słońca tworzy atmosferę rodem z hollywoodzkiego romansu.
Zmęczeni bieganiem, zabawą z dziećmi czy romantycznymi spacerami – możemy także przysiąść na chwilę w jednej z kilku klimatycznych knajpek, których nie brakuje w najpopularniejszym warszawskim parku. Na forach internetowych polecane są często między innymi puby „Bolek” i „Lolek”, które dorobiły się już niemal statusu kultowych.
Zielone serce Warszawy
Z czysto geograficznego punktu widzenia, Pole Mokotowskie można nazwać „zielonymi płucami miasta”. Równie jednak zasłużonym mianem byłoby określenie „zielone serce Warszawy”, bowiem Pole Mokotowskie to nie tylko piękny park i teren rekreacyjny. To także wspaniałe tło dla licznych imprez plenerowych.
Przez całe lato odbywają się tu koncerty i festyny. W czerwcu warto wybrać się z pociechami na wielki piknik z okazji Dnia Dziecka, a w kwietniu świętować Dzień Ziemi. Wiele wydarzeń już na stałe zagościło na Polu Mokotowskim, ale równie dużo odbywa się w zasadzie spontanicznie.
Pole Mokotowskie to jednoznaczny dowód na to, że Warszawa nie jest miastem jednowymiarowym – że pęd za karierą, międzynarodowy biznes i wszechobecne korki są tylko zewnętrzną pokrywą ochronna, pod którą stolica skrywa swoja piękną duszę.